Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 02.djvu/034

Ta strona została uwierzytelniona.

rzekł, że nie mniej Polskę jak Litwę kochał, i oba kraje równe miejsce w sercu jego zajmowały.
Tak niewielą słowami ubił Kaźmirz wrzawę tę całą, rozognić się jej nie dając. Zwrócono się do spraw pruskich, uchwalono podatek.
Prawda, że Krakowianie mu się oparli, odkładając ofiarę, ale zresztą to, czego chcieli oni podnosząc wrzawę całą, do skutku nie przyszło.
Król w spór z niemi na słowa wdawać się nie chciał, pominął ich i odsunął, a gdy się Janowi z Rytwian nie udało go rozgniewać i wywołać waśń, nikt się po nim nie ważył tego próbować.
Mówiono na dworze, iż znalezieniem się tem król więcej uczynił niż odnosząc największe zwycięztwo. Tęczyńscy i wszyscy krakowianie postrzegli się, że się ich nie lęka i na plac z niemi występować nie myśli.
Młodym naówczas będąc, a zdala po za szrankami stojąc, sądzić o tem nie mogłem, tylko z tego co koło mnie poważni ludzie rozpowiadali. Wszelako nie dali nieprzyjaciele pańscy za wygraną. Wichrzyli dalej, tylko już o zrzucaniu z tronu, o wypowiedzeniu posłuszeństwa mowy nie było.
Ażeby królowi dokuczyć, pokoju mu nie dając, powtórny zjazd do Piotrkowa zwołano, na którym już zażalenia i skargi wszystkie spisane, postawić miano i chciano królowi Radę narzucić, bez którejby on nic czynić nie śmiał.
Pojechał król i na to zebranie na św. Mikołaj do Piotrkowa, a nie namarszczywszy się, wysłuchał tych dwunastu zarzutów, jakie mu czyniono, które łacno okazał próżnemi. Zamiast tego, coby ziemianie przeciwko niemu coś postanowić mieli, przeprowadził owszem król na zjeździe podatek na opłatę żołnierza pruskiego.
Wszystkiego tego dokazał jedną umysłu stałością, a tem, że się nie gniewał nigdy, a stał jako opoka, nie dając się poruszyć i przemagając tą stałością, której drudzy nie mieli.