Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/012

Ta strona została uwierzytelniona.

torów wykonywanych odróżnić dało. Wielkie litery widocznie nawet były malowane i złocone od pióra i pędzla.
Księga zawierała tak zwany Catholicon.
Ks. Walerz przerzucił kart parę, zajrzał i ramionami ruszył i odezwał się.
— Osobliwego nie widzę nic, księga tak pisana jak inne, ale ręką wprawną i jednostajną.
— W tem osobliwość, że ona pisana nie jest — żywo przerwał Stanko — jest składaną i literami pojedynczemi wyciśniętą. Nie na deskach rzezana! nie! Niemiec przebiegły wymyślił rzezać pojedyncze litery, składać je do kupy, namazywać inkaustem i na papierze je wyciskać. Tym sposobem raz złożonej księgi odbija wiele zechce. Wielkie tylko litery zostawia próżne dla dopisania od ręki, aby ludzi oszukiwał i dał to za prawdziwą skrypturę, za którą się drogo płaci.
Słuchali wszyscy zdumieni. Ks. Walerz uważniej księgę rozpatrywać zaczął i głową potrząsał.
Wtem przytomny ks. Dąbrówka się odezwał.
— Deski rzezane nieforemnie widywaliśmy dawniej. Wyciskano niemi karty dla kosterów, obrazy śmierci i świętych, gdzieniegdzie słów potrosze.
— Ale toć wcale inna rzecz — przerwał ks. Stanko — bo tu każda litera stawi się osobno, i dziś ona służy do Catholiconu, a jutro może do Biblii lub Lombarda. W tem cały rozum Niemca! Co dawniej rękopism kilkadziesiąt grzywien licho przekopiowany opłacać przyszło, dziś za kilkanaście dają.
Stali wszyscy jak niemi, a przybyły z podróży Stanko ciągnął dalej.
— Powiadano mi w Frankfurcie, jaka tam gadka chodzi o tym wynalazku. Po ludzku się to stało, nie rozumem a przypadkiem, bo człowiek więcej winien trafunkom pono niż mądrości własnej. Niemiec ów, który deski rzezane z obrazami śmierci odbijał, jedną z nich roztrzaskał cisnąc i poszła w kawałki. Wzięły się niemi