Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/067

Ta strona została uwierzytelniona.

Miałem naówczas lat trzydzieści, a matka moja nie więcej nad czterdzieści kilka. Żywot ciężki i boleściwy zestarzył ją przedwcześnie, uczynił zwiędłą; lecz teraz, gdy odzyskała spokój, życie zmieniła a i samą pokutę uczyniła znośniejszą — zdrowie jej powróciło. Widziałem z pociechą wielką, iż rumieniec na twarzy się zjawił, lice się wypełniło i jakby odblask jakiejś młodości je rozjaśnił. Cieszyłem się tak wielce w duszy.
Pokuta nie ustawała dotąd, lecz tak surową i pochłaniającą wszystkie godziny nie była. Nawojowa mniej unikała świata, więcej się o ludzi, dwór i t. p. rozpytywała.
Nie widziałem w tem nic zdrożnego, gdy w ostatku suknia tercyarska ustąpiła zupełnie, a matka oświadczyła mi, że dziwowiskiem dla ludzi być nie chce i tylko w pewne dnie na nabożeństwo wdziewać ją myśli.
Gdy z Litwy przybyli z majętności ci co niemi zarządzali, dzierżawcy i tenutorowie, a z niemi przypłynęły i znaczne summy pieniędzy, matka się dała namówić Sliziakowi, aby i dwór swój, kolebki, woźniki, czeladź, stosownie do stanu dała urządzić. Mnie się o to nie pytano i nie mogłem mieć nic przeciwko temu, co matce miało uczynić przyjemność, jej, co tyle przecierpiała.
Statecznie tylko dotąd odmawiałem, gdy mi nadto świadczyć chciała, czemby na mnie oczy zwracała niepotrzebnie. Przyjmowałem konia, rzęd, zbroiczkę, drobne podarki, alem nic okazalszego nie chciał mieć.
Gdy zwolna zmiany te u nas w domu pod złotym dzwonem zachodziły, Świętochna jak sobie postanowiła, tak uczyniła — sprowadziła tu Luchnę.
Nierychło się o tem dowiedziałem.
Jaką myśl miała, czy mnie do siebie pociągnąć, abym jej za narzędzie służył do pomsty nad Kallimachem, czy za zimne przyjęcie nad matką moją chciała też mścić się, mnie mimo jej woli uplątawszy... dość, że Luchna przybyła.