Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

Osobliwszem zaś było, że nigdy tak pięknym anielsko nie był jak naówczas. Włoch Contarini, który przez króla był niegdyś przyjmowany w Trokach, nie mógł się dosyć nachwalić piękności Kaźmirza i Olbrachta; ale od tych lat królewicz rosnąc, można powiedzieć, jeszcze cudniejszym się stał na obliczu.
Coś tak słodkiego, anielskiego miał w uśmiechu i wejrzeniu, iż ludzie patrząc nań, na twarze padać chcieli. Zdawało się, że nie na ziemi tej zrodzony był, ale na nią zstąpił... i tylko skrzydeł mu brakło, aby aniołem być.
I oblicze to wcale nie uwodziło; był bowiem niewysłowionej dobroci, a kto chciał mieć orędownika, lepszego nie znalazł nad niego, zaś co sam miał, niewiele tego było, rozdawał tak, że mu sukni często brakło a grosza zawsze.
— On[1] też dla siebie nie potrzebował nic i gdyby się był w najuboższym stanie narodził, nicby mu to nie dolegało.
W tem dobrowolnem ubóstwie bił od niego taki majestat królewski, jakby w złocie i purpurze chodził, których nie cierpiał, bo napodziw pokornym był, Tylko gdy mu nakazano, suknię szkarłatną przywdziewał i tę natychmiast potem zrzucał.
Dworacy często tę pieśń śpiewali, że po ojcu tron mu się należy, na co, uśmiechając się pogodnie odpowiadał, iż królestwo jego nie jest z tego świata.
Król dla dzieci surowy, a teraz nawet na Władysława czeskiego zagniewany, bo mu nie dosyć posłuszeństwa okazywał, Kaźmirza można powiedzieć, szanował i nigdy go w tych latach nie strofował nawet.
Nie sprzeciwiano mu się już, gdy wbrew lekarzom, posty i modlitwami się męczył. Mało było nadziei żywota.

Gdym przybył ostatnich dni lutego do Grodna i zaraz przy królu komornika objął służbę, dowiedzia-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; korekta na podstawie wydania z 1905 roku.