Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

wieści, a królowa nieustannie modlić się polecała strwożona o los obu synów swoich.
Nie długośmy też przeczuwanego posła przybycia wyglądali — nadbiegł z tem, że bitwę Polacy przegrali, chociaż bili się jako lwy, ale siłą ich przemógł nieprzyjaciel.
Sam Olbracht walczył z innemi i gdyby mu Krupski miecza nie podał, mógł był życie stracić, tak go osaczono i naciśnięto. Konia miał pod sobą zabitego, ze zbroją potłuczoną przerąbawszy się ledwie do swoich.
Jawna rzecz była, iż tu o Węgrzech myśleć nie przystało. Okazało się jednak, iż Władysław, który czasu wojny więcej się o życie Olbrachta troszczył niż może o węgierską koronę, aby zapobiedz bratobójczej wojnie, do zawarcia pokoju dosyć korzystnego się skłaniał.
Zwyciężonemu więc niemal Olbrachtowi ofiarował puścić Szlązk, Głogów, Opawę, Bytom, Koźle, Górę i posiadłości w Węgrzech znaczne z Preszowem, byle się zrzekł roszczeń wszelkich do węgierskiej korony.
Było to jeszcze wielkiem szczęściem, którego sobie Kaźmirz z Olbrachtem winszować mogli i w tem się serce braterskie króla czeskiego okazało, ale stary pan nasz jak z wyprawy, z Olbrachta, tak i z tego pokoju nie był rad.
Odzyskanie części Szlązka lekce sobie ważył i mówić o nim nie dawał. Zyskał na tem Olbracht najwięcej, gdyż niezależnym się stał przez to i miał już własnego kraju kawał do rozpościerania się w nim.
Ucierpiała rycerska jego sława, z czem mu kwaśno było, choć wszyscy oddawali sprawiedliwość, iż na placu boju walczył mężnie i życia nie szczędząc. Mało mu tego było. Rycerzem go uznawano, wodzem się nie okazał.
Ja com dzień w dzień na króla patrzał i myśli jego czytał na twarzy, najlepiej wiedziałem o tem jak przygnębionym był nieudanemi na Węgry pokuszeniami. Wzdychał a gryzł się. Spadło wiele na Olbrachta, choć winy w tem jego nie było. Król go lepiej coraz poznając