Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.

Aleksander spędzał z Ciołkiem swym, z młodym Glińskim, z Łaskim i wśród krzyżujących się różnych wpływów, bo tam już dwa obozy się złożyły i stały przeciwko sobie, i my też nie spaliśmy a krzątali czynnie.
W Wilnie Ciołek teraz do najwyższych dostojności się dobijający, aby sobie przeciw nieprzyjaciołom jakich miał w Polsce sprzymierzeńców zyskać, związał się pono z Glińskim i innemi. W Krakowie powiadano o tem głośno.
Aleksander jakim za młodu był, takim się okazał po wyborze. Dobry, łagodny, uprzejmy, nikomu nigdy nic nieumiejący odmówić, dawał sobą władnąć tym co za niego rządzić chcieli. Zrozumiał to bardzo bystry kniaź Gliński, a Ciołek go prowadził, bo dawniej Aleksandra znał.
W Polsce zaś także niemałej wagi sprawy się przygotowywały.
Ponieważ król mnie podkomorzym swym mianował i z obowiązków miałem wstęp każdego czasu na pokoje, a znano to, iż nigdy z nich słowa nie wyniosłem, miałem tedy zręczność przysłuchiwać się wszystkiemu, wiedzieć o wszystkiem, w wielu sprawach nieraz być pytanym i użytym.
Króla myślą było najgłówniejszą wielki zawrzeć sojusz, skupić siły, opanować Wołoszę i ztamtąd na Turka iść.
Nie tajono się z tem. Rycerstwo choć wojną się nie brzydziło i byłoby jej rade, za jakimś podszeptem idąc, poczęło wołać, iż wielka wojna ta nie co innego ma na celu, tylko aby szlachtę i możnych wytępić, a nad królestwem zaprowadzić rząd samowolny.
Przypisywano to radom Kallimachowym; ztąd na Włocha zajadłość wielka i spiski takie, że bez straży i po za miasto nie mógł się oddalić.
Trafiało się, co sam widywałem, że mu ulicą jadącemu w kolebce, bo w ostatnich czasach starosta