Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/050

Ta strona została uwierzytelniona.

Zdumiałem się i zawahałem zrazu, lecz ofiary takiej odrzucać mi się nie godziło. Na karteluszu przypiętym u dołu stały wyrazy: „Et dimitte nobis peccata nostra sicut et nos dimittimus peccatoribus nostris“. Rzewnemi łzami oblała go matka moja, w ołtarzyku domowym ustawiwszy.
A tu nadchodzi tak smutna życia mojego i tylu nieszczęściami upamiętniona epoka, iż wolałbym ją pominąć i szerzej się o niej nie rozpisywać, bo mi się dziś jeszcze serce krwawi, gdy wspomnę co sam i patrząc na to, co się działo, cierpiałem.
Ale z wielu względów nie godzi mi się milczeć o tem, co ludzie może wcale inaczej i fałszywie opowiadać i tłómaczyć będą.
Wszystkich tych klęsk i nieszczęść jeżeli nie złe serce, bo o to go nie obwiniam, to wielka króla lekkomyślność a nierozwaga stała się przyczyną.
Jak skoro na tron wstąpił już z myślą tą, którą utrzymywał, że po ojcu wziął w spadku, nosić się począł, aby śmierć bohaterską Warneńczyka pomścić, a Turków pogromiwszy, zagarnięte przez nich ziemie odzyskać.
Od zjazdu w Lewoczy król o niczem nie myślał, nie mówił, nie troszczył się o nic prócz tego. Wojsko sprzymierzone chciał mieć tak potężne i wielkie, jakiego jeszcze żaden inny mocarz przeciw poganom nie wystawił.
Pomijając własne, polskie pospolite ruszenie, posiłki Aleksandra litewskie, ks. Konrada mazowieckie, Krzyżaków, czeskie i węgierskie, na które też rachował, zmusić chciał Stefana Wołoszyna, aby i ten z nim szedł.
Z roku na rok ściągało się to aż do połowy 1497 roku, kiedy naostatek wojskom w lipcu do Lwowa się zbierać nakazano. Kardynał Fryderyk pozostawał w Krakowie na straży i jako wielkorządca z ramienia króla, jego zastępca. Zygmunt musiał ciągnąć z bratem.