Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/083

Ta strona została uwierzytelniona.

cka — rzekłem — zna on mnie też. Służby nie potrzebuję, ale pod opiekę jego radbym się dostać. W ostatku, choć trochę się zaniedbałem, w kancelaryi też pracować mogę jako skryptor.
— Toby się przydało — odparł — bo Rusinów diaczków mamy dosyć, ale do spraw z Polską brak nam ludzi.
Ośmieliłem się rzec wówczas, iż mi się widzi, że spraw tych coraz to mniej będzie pono, gdy jak ze wszystkiego widać Litwini i Rusini odrywają się gwałtem od Polski.
— Tak ci to było — odezwał się Łaski — ale inaczej pono będzie wkrótce, bo się Moskwie książę ani nawet małżeństwem obronić nie zdoła. Związała się ona z Wołoszą, a bodaj i innych znajdzie sprzymierzeńców i ruskie ziemie chce oderwać od nas. My sami się nie obronimy, Kijów razem i Litwę zmuszeni od nawały tej zasłaniać. Ci nawet, co wprzód się tak Polski wyrzekali, jakby się obawiali, że ona ich pochłonie, zaczynają sojuszu nowego i unii pożądać.
Po chwili rozmowy zakończył tem Łaski, iż pogodnej chwili z księciem o mnie mówić się postara.
A tu miejsce może, abym coś o tem małżeństwie Aleksandrowem napomknął, o ktorem zdala inaczej słyszeliśmy, a dopiero tu patrząc na nie, serce się ściskało nad tem, że je dla W. księcia wymodlono i wyjednano. Nie przyniosło ono bowiem szczęścia ani W. księżnie Helenie, pani pobożnej, łagodnej, dobrego serca, ale bojaźliwej i przybitej... obawą ojcowskiej władzy i woli, ani naszemu panu, który wychowanym był nie tak, aby niewiastę prostą, obyczaju niemal zakonnego, mógł zrozumieć i z nią się miłością połączyć.
Na straży też, około W. księżnej Heleny, stał naprzód niechętny wszystkiemu, co rzymskie i polskie było, ojciec jej duchowny, potem służba i niewiasty.