Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/093

Ta strona została uwierzytelniona.

wesoło jak poczynał. Była jednak ta między nim a bratem różnica, że wśród biesiadowania, a nawet gdy zdawał się podchmielonym, spraw ważnych nigdy z pamięci nie tracił, małemi ludźmi i rzeczami zręcznie się posługiwać umiejąc.
Gdym mu od W. księcia Aleksandra ukłon przyniósł, spojrzawszy mi bystro w oczy, rzekł:
— Cóż brat myśli? nie dosyć mu Litwy? Są ludzie co do korony prowadzić zechcą, będzie się on starał o nią?
— Sądzę, że ona mu z prawa przypada — rzekłem.
— A Władysław? — wtrącił kardynał.
— Zrzekł się przecie praw swoich do Polski niejednokrotnie, a jeśli komu, to jemuby trzecia korona zaciężyła.
— Często trzy łatwiej nosić niż jedną — odparł Fryderyk.
— Zresztą — dodałem — sprawa, to tych, co wybierać będą; sądzę jednak, iż Litwę ratując aby nie odpadła, życzyć należy wyboru Aleksandra.
Kardynał mi nic na to nie odpowiedział i zwróciwszy rozmowę, pytał o W. ks. Helenę, o stronnictwo na dworze, o stosunki z Moskwą, nie potrącając już o wybór przyszły.
Około królowej łacno mi było wybadać, że z kardynałem za Władysławem trzymała, tłumacząc się tem, iż powolny Aleksander wielkim trudnościom, jakie w spadku po Olbrachcie pozostały, nie mógłby podołać.
Piotr Kmita marszałek koronny za wiadomością i z naprawy królowej matki i kardynała, choć widomie się do tego niewtrącających, wysłali już byli do Pragi z wezwaniem Władysława wojewodę łęczyckiego Piotra i Mikołaja kanonika krakowskiego.
O czem gdym się dowiedział, postanowiłem doczekać ażby odpowiedź przyszła od Władysława.
Na tem nie dosyć; drudzy za Zygmuntem silniej jeszcze obstawali, twierdząc, iż ze wszystkich braci