Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

najzdolniejszym był, umysłu najpoważniejszego, statku wielkiego, a na małym swym Szlązku okazywał dowodnie, jakby znacznym państwem rządzić potrafił.
Przyznawano mu, obok dobroci wszystkim im właściwej, silną wolę i energię, na której innym Jagiellonom zbywało.
Lecz Zygmunt, jakem się mógł tu przekonać, wcale żadnych nie czynił zabiegów o koronę, przyjaciół nie jednał, stronnictwa nie zbierał i okazywał obojętność zupełną.
Tego więc Aleksander nie miał się co obawiać, gdy Władysława popieranego potajemnie przez matkę, brata i Krakowian, lękać się było potrzeba.
Przeciwko Aleksandrowi tylko duchowieństwo miało to, iż królowę poślubił greckiej wiary i musiał z nią wprowadzić ją do Krakowa. Zapowiadano, iż dla tej różnicy nawet koronowanąby być nie mogła. Ztąd musiał ojca W. ks. Iwana gniew wybuchnąć i nowa wojna.
Rozsłuchawszy się tu i rozpatrzywszy, gdy posły od Władysława wróciły z obojętną odpowiedzią, wielkiej żądzy posiądzenia korony nie obiecującej, jeszcze raz z pożegnaniem szedłem do kardynała.
Trafiło się, żem pod wieczór dopiero przypuszczony został, po całym dniu na niezwykłej spędzonym zabawie, gdy Fryderyk już musiał się położyć do łóżka.
Po raz pierwszy uderzyło mnie to w nim, iż mimo młodego wieku, w twarzy, w oczach i całej postawie, jakby choroba jakaś i okrutne znużenie się malowało. Oddech miał ciężki, oczy podbite, ruchy niespokojne, plamy po obliczu, na rękach i szyi czerwone jakieś i sine. Nie zważając jednak na to, jakem się dowiedział potem, życie prowadził takie, któreby najzdrowszego mogło z nóg zwalić. Doktorów nie słuchał, wyśmiewał się z nich i osłami ich zwał, dowodząc, że mu żaden z nich nie pomógł nigdy, a to co z porady ich czynił, coraz więcej szkodziło.