Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

Niechętnie też z kim znajomości zabierała, a więcej stroniła od ludzi niż ich szukała.
Małżeństwo króla, o które naglono, naprzód z powodu wojny z Wołoszą odroczone być musiało. Swatano mu naówczas meklemburską księżniczkę, a później brat Władysław, daleko młodszą, choć pośledniejszej kondycyi naraił Barbarę Zapolii, pana na Trenczynie wojewody siedmiogrodzkiego córkę.
Ta lat miała zaledwie siedemnaście i głoszono ją piękną bardzo; ale przeciw niej w początku wszyscy to mieli, że wielkiego rodu nie była. Na co jednak nie zważano, a wybór za łaską Bożą później bardzo się okazał szczęśliwym.
Cesarz Maksymilian stręczył od siebie księżniczkę z rodu Gonzagów, ale zapóźno, gdy już posłów po Barbarę wyprawiono: Lubrańskiego biskupa poznańskiego, Szydłowieckiego sandomierskiego kasztelana i Łukasza z Górki poznańskiego.
Na przyjęcie młodej małżonki zaproszono co przedniejsze panie, żony senatorów, kasztelanowę poznańską, krakowską, wojewodzinę ruską i inne poważne niewiasty.
Towarzyszyła córce swej matka, Jadwiga, brat i wuj książę na Cieszynie, którzy z nią o mil dwie od Krakowa do Morawicy przybywszy, tam przez dzień i noc spoczywali. Mrozy i śniegi srogie były. Wyjechał król na spotkanie w kolebce i czekał na narzeczonę pod Łobzowem w namiocie. Tu witał ją polską mową ks. kanclerz Łaski, poczem oboje z królem do miasta wjazd odprawili, po drodze wszędzie radośnie przyjmowani.
Wszystkim zaraz naówczas skromna, piękna, łagodnego wyrazu młoda pani wielce się podobała i rokowano małżeństwu szczęście.
W następną niedzielę ślub i koronacya się odbyła, przy wielkich potem festynach, biesiadach, turniejach, którym tylko ostre zimowe powietrze cokolwiek na przeszkodzie stawało.