Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/072

Ta strona została uwierzytelniona.

szej, ta druga, która otwartym bojem pozyskał, pamięć nawet owej niedawno w Wilnie zmarłej zagasiła. Nieutulony w żalu, ciało jej sam prowadził do Wilna, wizerunek jej ciągle na sercu nosi, pamiątki jej łzy mu dotąd wyciskają. Dowiedział się o mnie i pospolita wieść przyznająca mi władzę wywoływania duchów, podała mu myśl użycia mnie do pokazania mu raz jeszcze z za grobu przywołanego cienia ukochanej Barbary. Tylko co wyszedł posłaniec królewski, który przyniósł mi jego żądanie. Powiedz mi, możeżto bydź abym mu ducha pokazał? Czy można go wywołać?
— Prawdziwie nie wiem co się stało z duszą królowej, rzekł djabeł, jeśli poleciała tam wysoko, może być ciężko zwabić ją na ziemię.
— Ale nie niepodobna?
— Tego jeszcze nie wiem. Są zaklęcia na dobre duchy; na złe łatwiejsze jeszcze, i o tych wiesz od dawna. Znajdziesz je w swojej głowie.
— Wiem o tem, odpowiedział mistrz głęboko zamyślając się.
— W każdym razie, mówił dalej szatan, staraj się takim sposobem ukazać mu tego ducha, jeśli go wywoływać będziesz, aby król nie pokochał więcej umarłej, niźli kochał żywą, owszem ażeby, jeźli można, przestraszył się lub zraził. Pamięć i miłość ku zmarłym czyni żywego umarłym z nimi, a wówczas nie grzeszą. Wielu, mówię to z doświadczenia, utrzymało się na drodze cnoty, jedynie przez pamięć zmarłych.
Nam zaś o to chodzi, aby wszyscy grzeszyli, bo na grzechu świat stoi, i wywróciłby się gdyby nie było tego malum necessarium. Ja mianowicie obstaję przy tem i nie bez przyczyny. Powtóre, powinieneś się starać, ażeby król ducha nie dotknął i nie zbliżał się doń, ani nawet zagadał, bo na ówczas jeśli mu duch odpowie, król umrze, a ciebie rozćwiertują, powieszą lub spalą na stosie jak czarnoksiężnika. Zresztą rób sobie co chcesz. Jeden tylko kładę warunek z mojej strony, muszę i ja bowiem coś na tem skorzystać.