spokojony po użyciu świata ciałem, jakem pozostał używszy go i zbadawszy myślą? Wielkie pytanie! Życie byłożby tylko gorzkim żartem z nas biednych??? Pierwszy to raz Twardowski zchodził do takich myśli i czuł się upoko zony, a naówczas, jakby mimowolnie, przyszły mu do głowy chwile wiary i młodości, daleko już za nim siniejące w oddaleniu; przyszło mu na myśl życie jego niewinne, słodkie, ucznia i dziecięcia, mimowoli uczuł, że to tylko była chwila szczęścia, bo to był wiek nadziei.
— Więc nic tu nie ma, tylko nadzieja wszystkiego? myślał. Nadzieja, i najmądrzejszy kto robi sobie nadzieje, a niemi żyć umie, nie tykając i nie pragnąc rzeczywistości — wreszcie, mam i ja nadzieję jeszcze, nadzieję użycia świata; będę nią żył, czekając lepszego.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.