u nóg jej, całując jej ręce, patrząc jej w oczy, czuł w tych chwilach, że mu nic nie zostawało do życzenia. Wówczas tylko kiedy myśl śmierci w oczy mu zajrzała, kiedy piekło, któremu duszę zaprzedał, przypomniał, chmurzyła mu się twarz i zasępiało czoło. Jednakże gdy jaka namiętność całą swą siłą człowiekiem owładnie, łatwo naówczas obce jej myśli topią się i nikną w tym ogniu. — Twardowski też rzadko, coraz rzadziej myślał o piekle. Szatan w kącie na wszystko poglądał, wszystko widział i uśmiechał się po cichu. Wiedział on, że tak zawsze być nie może. Wiedział on co się działo w głębokich tajnikach duszy pani Twardowskiej, i co za przyszłość gotowała się dla nich obojga.
Uchodziły godziny, dnie, tygodnie, miesiące — cały rok tak upłynął, dopiero ku końcowi jego zmieniać się zaczęła pani Twardowska. Jej charakter stracił pierwiastkowych dni słodycz, duma i chęć rozkazywania wychodziły powoli na wierzch. Z początku jednak było to niewyraźnie i delikatnie stopniowane. Mistrz ulegał śmiejąc się i żartując, zawsze jeszcze zakochany, a zatem powolny. Czasem tylko, kiedy sam na sam z myślami swemi pozostał, chmurzyło mu się czoło, wracały dawne zadumania chwile. Pani tym czasem rządziła się w domu, traciła pieniędze na zbytki, sadziła się na przepychy, coraz nowe sobie wymyślała zabawy. Wkrótce dom dla niej stał się nudny, nowych zapragnęła wielbicieli, nowych gości. Starała się zwabić najzacniejszych, aby się jej bogactwom dziwili, starała się o najrozumniejszych, aby ich mądrością swoją zaćmić, a powoli zapominając o miłości, której tylko jakby dla formy pierwsze dni pożycia poświęciła, oddała się swej namiętności panującej — namiętności blasku i wielkości.
Niepodobna jest opowiedzieć, jak do tego stopniami przyszło, jak się ten przykryty jej charakter rozwinął i wyjawił, jak zwolna kochanka i żona zmieniła się w panią nieznośną. Twardowski potrzebował spokojności dla myślenia, ona mu rozkazywała bawić pasibrzu-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/191
Ta strona została uwierzytelniona.