— Nie jesteś i nie byłaś moją żoną, bo nie ksiądz, ale niewiedzieć kto ślub nam fałszywy dawał. Precz z mego domu nierządnico — precz! Idź żebraj nędzna po ulicach, lub siądź gdzie pod straganem garnki przedawać, ty coś całe życie o wielkości i bogactwach marzyła. — Idź i spróbuj nędzy! precz z mego domu, nierządnico paskudna!
Klasnął na sługi, którzy przybiegli.
— Wyrzućcie ją, zawołał, za próg domu, a jeśli się tu więcej pokaże, osmagajcie ją rózgami. Nie chcę ci życia odejmować, lepiej cię ukarzę pogardą i nędzą!
Precz nierządnico! wyrzućcie ją ztąd!
A słudzy porwali ją i wyciągnęli płaczącą za wrota domu. Dawno oni ją nienawidzili, to też ściśle i bez litości dopełnili rozkazu.
— Ty zaś mój miły gaszku, coś się tak żwawo do szabli porywał, zważając żeś nie tyle winien, masz tylko dwadzieścia lat pokuty, które przeżyjesz w psiej skórze błądząc po ulicach. Tak, w psiej skórze, w skórze parszywego kundla, którego gnać będą kamieńmi i odpędzać ukropem od wrót; idź za twoją kochanką, miły gaszku!!
Ledwie to wyrzekł, p. Krzysztofor, zmieniwszy się w obrzydliwego psa, zaszczekał, zawył i uciekł popędzany razami nielitościwych sług. To był początek zemsty Twardowskiego.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Mistrz Twardowski.djvu/199
Ta strona została uwierzytelniona.