nad długiemi laty, które za karę wisieć tak skazany — uczuł mistrz, że go coś po ręku łechtało.
Był to pająk-Maciek.
Wierny sługa, uczepił się sukni mistrza i los jego podzielił.
Twardowski zawołał go, poznawszy.
— Maćku! ty tu ze mną?
— Zawsze z tobą, twój sługa, odpowiedział pająk.
Odtąd pająk-Maciek, uczepiony do nogi mistrza, pozostał z nim na zawsze. Co ranek tylko po długiej nici spuszcza się on na ziemię, czołga po znajomych miejscach, zbiera pokarm wieści, a wróciwszy zasila nim pana, któren wysechł zgryzotami i myślami ciężkiemi, pożerającemi go jak sęp Prometeusza.
Taki był koniec życia wielkiego mistrza Twardowskiego, którego imię i dzieje dochowały nam podania ludu, skarbnica wszystkich pamiątek, nie mieszczących się w historji pisanej. Z tych podań spisał życie mistrza autor tej książki, na pożytek wasz duchowny, którego z serca wam życzy.