Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Na bialskim zamku.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

piej na dworze u króla i u Brühla stał i na niego się więcej oglądano niż na hetmana. Tak mu się zdawało.
Pomiędzy Nieświeżem a Białą były jakieś naprężone stosunki; nieufnie spoglądano na siebie; komunikacje były nieczęste. Obawiał się książę hetman, aby bezdzietny chorąży komu innemu Białej nie przekazał z rodziny albo dóbr nie alienował w jakikolwiek sposób. Potrzebował więc na miejscu, u boku chorążego, mieć kogoś, co by donosił o tym, co się tu działo. Gdy razem ostatnim byli obaj w Warszawie, nastręczono księciu hetmanowi Wolskiego, jako faworyta wszystkowiedzącego i najzręczniejszego człowieka, którego by mógł sobie tajemnie pozyskać, aby mu donosił, co się w Białej działo.
Sam książę ani myślał się z takim wdawać człowiekiem lichej ekstrakcji, ale ze dworu posłał zaufanego, który znajomość zabrawszy z Wolskim potrafił się z nim ułożyć i zapewnić mu łaskę księcia hetmana, jeśliby mu wiernie służył. Chorąży nie był nieśmiertelnym. Wolski chciał być pewnym przyszłości. Obiecano mu sto czerwonych złotych rocznie, jeśli będzie gazetkę bezimienną do Nieświeża wysyłał o wszystkim, co się w Białej dzieje.
Szczególniej naglądać miał na to Wolski, jeśliby testament jaki pisano, aby zawczasu o nim książę hetman mógł wiedzieć. W Nieświeżu nie tajnym było, że ojciec księżny chorążyny, wojewoda czernihowski z Zawieprzyc, zabiegał o to, aby córka zapisy miała, jakie jej się należały. Inni też, jak księżna krajczyna, starali się dla swych dzieci. Domyślano się, że ks. biskup Ptolemaidy Riokur, w którym książę miał zaufanie, do układania testamentu zostanie na pewno wezwanym.
Nadzór i pilne ucho Wolskiego właśnie teraz najpotrzebniejszym było, bo wojewoda czernihowski o zapisy naciskał, a te razem z testamentem układać się miały.

141