Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Na bialskim zamku.djvu/214

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nic nie szkodzi — rzekł Matusewicz. — Książę się popatrzy na nich, co za figle wyprawiają, i trochę melancholii pozbędzie. Wprawdzie nie ten to już teatr, co dawniej był, ale Casanova taż sama i kilka kobiet wcale nieszpetnych.
Chorąży nie okazywał ani ochoty, ani wstrętu; Matusewicz nalegał: kazano powozowi zajść i do Saskiego Pałacu jechać, przy którym nowy teatr był wystawiony.
Teatr, w 1748 roku naprędce zbudowany, około którego naówczas po trzechset robotników dziennie pracowało dla pośpiechu, chociaż część włoskiej jego trupy komicznej była rozproszona, przedstawiał jeszcze dawne parodie oper Metastazego i komedie, w których aktorowie więcej improwizowali, niż ściśle się trzymali tekstu sztuki. Grube i dosyć tłuste żarty, figle nie bardzo smaczne, kij nawet czasem jako środek komiczny — niewybredną publikę bawiły. Król dobrodusznie śmiał się z jednych i tych samych fars, które mu lepsze czasy przypominały. Nałogowo się przyzwyczajał do swoich artystów i doskonałości po nich nie wymagał.
Comici italiani dnia tego powtarzali bardzo już ograną parodię: Le metamorfosi odiamorose in birba trionfale nello gare delle terre amanti. Teatr takimi jak chorąży ciekawymi był przepełniony, którzy tyle co i on zrozumieć z niego mogli; ale dla nich wszystkich było to zarówno nowością. Mieli też zarazem przyjemność oglądać uśmiechnięte dobrodusznie oblicze króla, który się żywo swoim zestarzałym i zbiedzonym teatrem zajmował. Oprócz niego minister Brühl z synem, książę Karol, cały wyższy dwór saski napełniał loże i parter, oświecony ubogo i skąpo.
Z polskich magnatów mało kogo brakło, choć ledwie cząstka rozumiała włoszczyznę tę, a mniej jeszcze —

212