Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Na bialskim zamku.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

a niezwyczajnego czegoś było ciągle potrzeba; pięli się do góry; sięgali wysoko, szumu i wrzawy łaknęli.
Na Litwie panowanie zwolna stało się zadaniem familii Radziwiłłowskiej i prawie zdobyczą jej dokonaną. Opierały się inne rodziny tej hegemonii Radziwiłłów, ale na próżno. Walczyć z nimi było trudno.
Książę chorąży, według swojego przekonania, stał na czele rodziny, a może to go od brata hetmana odstręczało, że nieświeski pan też sobie do tego prawa rościł. Ze dworem, z królem, z Brühlem byli jak najlepiej, to im też pewną siłę dawało. Umysłowo nie stojąc wysoko, w politykę głęboko się nie zapuszczając, mieli siłę ogromną w zasobnych skarbcach i milicji, w posłusznej szlachcie i klientach niezliczonych.
Biała, naówczas jako rezydencja księcia chorążego, świetną była jak nigdy i mogła prawie z Nieświeżem iść o lepsze. Lecz dwór i życie tutejsze różniły się wielce od tego, jakie prowadził książę hetman. Smutniej tu i poważniej wyglądało.
Niemłody już, po raz trzeci żonaty, bezdzietny, schorowany, choć silny jeszcze, książę chorąży ledwie już mógł się łudzić potomstwa nadzieją. Wprawdzie trzymał się dobrze, nie poddawał się chorobie, życie prowadził czynne, mógł sobie obiecywać wiele i inni go w tym przekonaniu utrzymywali, lecz w otoczeniu księcia nikt nie wierzył w to, aby się stan rzeczy na lepsze odmienił.
Wszystko w Białej pod srogim trzymane było rygorem, niemal wojskowym. Dwór cały ulegał surowej kontroli i najmniejszej samowolności nikt się nie śmiał dopuścić. Karano srogo.
Sama nawet księżna obawiała się męża; cóż dopiero inni, którzy trochę dalej stali, a mniej łasce jego ufać mogli.

38