Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.

stwa, nie waha się oddać ostatniéj posługi — zmarłéj przekupce.
Chwile jego przedzgonne ozłaca promyk wspomnienia świetlanéj przeszłości, bo dowiaduje się, że Paulinka, ideał jego lat młodych, jeszcze go do téj pory wspomina. Gdy się już wszystkie zapasy wyczerpały, piłuje drzewo, a zarobione w ten sposób kilka złotych większą go przejmują radością, niż dawniéj tysiąc. Ale praca, do któréj nie nawykł, brak ciepłéj strawy, wilgotne mieszkanie powaliły krzepkiego starca na łoże. Wtedy bohaterstwo jego do najwyższego dochodzi stopnia. Siły zupełnie go opuszczają, okrutne bóle go szarpią, a przecież nie chce niepokoić wdowy, u któréj mieszka; boć to rzecz nieprzyjemna miéć chorego pod bokiem... Więc mówi sobie starzec: „ani stęknę, ani drgnę, ani pisnę, ani się ruszę... Zimno w izbie, palce kostnieją, a obok dzieci huczą! Daj im Boże na zdrowie. Jakież to wesołe!... Coś mi jest bardzo, bardzo niedobrze; żebym mógł choć zasnąć!...“
I zasnął nazawsze. Pochowano go z miłosierdzia. Zapis całego majątku zrobiony przez Paulinę przyszedł zapóźno.
Forma opowiadania jest autobiograficzna. Wrażenia i myśli swoje spisuje sam bohater. Wypowiada je w niewielkich ustępach, bo do pióra nie nawykł; spostrzeżenia jego obracają się w kole powszedniém; wyrażenia odznaczają się niekiedy energią, nieraz rubasznością; uczuć nie wyjawia z emfazą, ale tém właśnie nas sobie zyskuje. Pobłażliwość jego, pogodny pogląd na świat powstały w nim wskutek miękkiego a szlachetnego serca, wskutek rozumu nie badającego głęboko przyczyn wypadków i motywów postępowania ladzkiego, i wskutek niezachwianéj wiary w Opatrzność.
Kraszewski obrawszy tę formę, umiał się utrzymać w jednakowym tonie, ani na chwilę nie rażąc dysonansem; a prostota, harmonia szczegółów, umiejętność grupowania drobnych wypadków życia dla wywołania uczuć bardzo rozmaitych, najcześciéj jednak rzewnych, czynią ten drobny rozmiarami utwór jedném z najcelniejszych dzieł naszego powieściopisarza.
Gdyby Kraszewski w większych swoich powieściach równie szczęśliwie jak w niektórych drobnych, do których zaliczyć należy np. prześliczny poemat żałobny „W oknie“ z ostatniéj doby życia i działalności pochodzący, umiał zachować harmonijzny układ całości; gdyby je był starannie obrabiał; mielibyśmy do zaznaczenia wśród zdumiewającéj ilości jego tworów wiele także jakościowo pod względem formy celujących. Ale nadzwyczajna szybkość tworzenia stanęła mu tutaj na przeszkodzie; ledwie mógł dokończyć rozpoczętéj powieści, bo miał już plany gotowe do innych;