dlatego téż początek[1] bywa pospolicie daleko lepszy aniżeli koniec. Był on jasnym i zrozumiałym zawsze, obrazowym zazwyczaj, ale o świetność i doskonałą poprawność wyrażeń i kompozycyi nie starał się, bo nie miał na to czasu.
∗ ∗
∗ |
Zebrane w tym tomie nowele, obrazki i fantazye mogą uważnemu czytelnikowi dać sposobność śledzenia kolejnych zmian w metodzie artystycznéj Kraszewskiego od najpierwszych aż do ostatnich przedzgonnych niemal chwil, jestto bowiem Kraszewski w miniaturze. Pierwsza doba twórczości najobficiéj tu została uwzględniona, ażeby wykazać różnostronność kształcenia się młodego talentu; dwie dalsze, jako już odnoszące się do dziejów wyrobionego ducha, reprezentowane są przez najbardziéj znamienne utwory małych rozmiarów; czwarta wreszcie, eklektyczna, musiała, choć nie w tym stopniu co pierwsza, więcéj zająć miejsca. Znaczna część tu wydrukowanych rzeczy wyjęta została z pism peryodycznych, dziś już zapomnianych i z handlu księgarskiego wycofanych; starałem się bowiem jaknajwięcéj zamieścić tu takich utworów, które w zbiorach ogólnych się nie znajdują. A i te powiastki, które w zbiorach istnieją, dawałem w pierwotném ich brzmieniu, jak były po raz pierwszy ogłoszone w czasopismach. Wyjątek stanowi tylko szkic „Pińsk i Pińszczyzna“ podany w takiéj formie, w jakiéj się ukazały we „Wspomnieniach Wołynia“, a nie jak były wydrukowane w króciutkim zarysie w „Tygodniku Petersburskim.“ Wreszcie objaśnić winienem, że trzy ustępy wyjąłem z większych całości, mianowicie: „Maryą“ z „Kościoła Ś-to Michalskiego,“ „Leonią“ z „Mogił,“ a „Parocha“ z „Metamorfoz;“ wydały mi się one koniecznemi ze względów częścią artystycznych, częścią społecznych.
- ↑ Może nie będzie bez interesu uwaga, iż kilka powieści rozpoczął Kraszewski wprost od dyalogu. Do ich liczby należą: „Milion posagu,“ „Ostrożnie z ogniem,“ „Ramułtowie,“ „Sto dyabłów,“ „Na tułactwie.“