Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/045

Ta strona została uwierzytelniona.

chem panna S..., bylebyś mnie w. ks. mość odesłał nazad nie koczem, nie żadnym innym pojazdem, ale karetą.
— Choćby dwoma! — rzekł książę.
Pojechali znowu, przez ulice do pałacu Pod Blachą i zajechali szumnie na dziedziniec.
Wieczór już był późny, wokoło cichość. Książę wysiadał powoli.
— Cóż to jest? tyle światła w oknach? we wszystkich oknach! Ten Francuz upił się albo zwaryował. A! rozumiem — dodał po chwili. — To zapewne chciał mnie tak świetnie przyjąć dla imienin, chce kilka dukatów!
Kamerdyner biegł na spotkanie księcia po wschodach i śmiał się w duchu.
— Wysiadajże! — zawołał książę do panny S... i piękna aktorka lekką stopą sparła się niedbale na stopniach karety.
Kamerdyner spojrzał i struchlał, uśmiech skonał na szeroko otwartych ustach, oczy otworzyły się, jakby miały wyskoczyć z głowy — stał, patrzał i nie wiedział co począć.
— Cóż to ci jest, Alfonsie? — zapytał książę — zwaryowałeś zapewne, wszak znasz moję przyjaciółkę, pannę S...? Cóż to jest?...
— Nie! nic! na honor, m. książę, nic! tylko na honor! honor!
I stał zakłopotany, czy miał złamać urodzony dnia tego honor swój i oznajmić księciu, że dwie hrabine czekały go w sypialnym pokoju, i że tém samém przytomność panny S... była zupełnie zbyteczną? czy miał zamilczéć i dozwolić rzeczom iść według ich przeznaczenia?
Myślał jeszcze, a książę już był na górze z panną S...
— Siurpryza za siurpryzę! — pomyślał kamerdyner, biegnąc za księciem na górę — zdziwią się pięknie! na honor!
Książę otworzył drzwi i wszedł. Spojrzał na odmianę ozdób i mebli, na nowy przepych pokojów, zmarszczył brwi, obrócił się prędko do kamerdynera wchodzącego dopiéro i zapytał żywo:
— Co to jest? co to znaczy? co to za meble, co to za obrazy? skąd to? na co?
— Ja, ja, ja, panie, nic nie wiem! nic nie wiem — odpowiedział Francuz, i żeby nie być przymuszonym do dalszych tłomaczeń, a tém samém złamania słowa, uciekł jak szalony.
Książę nie mogąc się wydziwić odmianie, ruszając ramionami i stawając co chwila przypatrzyć się nowym ozdobom, poszedł daléj.
Minęli razem z panną S... kilka przepysznie przystrojonych pokojów i weszli nareszcie do sypialni. Byłto maleńki salonik z wyzłacaną misternie alkową, w któréj stało łóżko za pięknemi pąsowemi firankami. Ani się domyślał książę, że za firankami ukryły