oślep, instynktem puszczać się przymusza. Najbezpieczniéj w takim razie uważać kierunek wiatru, aby zawsze w jednostajną jechać stronę, lecz i w tym razie przez jego zmianę można zupełnie stracić drogę. Na szerokich pińskich błotach straszna jest zawieja, bo gdy nawet czasem blizko stóg się pokaże, i ten nic nie wskazuje, gdyż ich jest ogromna liczba rozproszonych po błotach. Trzeba dla wybrania się w taką podróż być albo zakochanym, albo kupcem, albo szalonym. Tak mi mówił jeden nieznajomy podróżny, któregom wśród zawiei spotkał na błotach.
Tu, jak w lecie płyną, tak zimą jadą po rzekach, one najlepiéj trakt wskazują. Można się wprawdzie załamać na oparzelisku i utonąć, ale któżby na taką fraszkę uważał? Ogromne szeregi furmauek ciągną się nieraz mimo odwilży, po kostki w wodzie przez rzeki i jeziora chruszczące pod nogami, czasem się topią, ale jadą dlatego.
Warto choć raz w życiu tą drogą jechać wśród zamieci dla uczucia widoku tego nieskończonéj białości, nieprzerwanéj niczém, przestrzeni zewsząd jednakiéj, którą chyba we śnie gorączkowym wymarzyćby można nie widząc.
— Co znaczą te krzyże u brzegu rzeki? — pytałem woźnicy. — Czy tu kto utonął?
— Nie, panie — odpowiedział mi. — Ludzie, flisaki płynący z drzewem do Gdańska, stawią je na pamiątkę w miejscu, gdzie święta wielkonocne odbywali.
Piękny to zwyczaj naszych pobożnych ludzi, który dowodzi ich poetycznego uczucia religii.
Wieluż to rzeczy znaczenia równie jak tych krzyżów nie wiemy? Co znaczą naprzykład koła na tyczkach przed chatą? — pannę na wydaniu. A kupy chróstu na rozstajach? — mogiły nagle zmarłych. A czaszki końskie zawieszane często na płotach przed chałupami, lub rzucane od niechcenia niby po drogach? — te wskazują trakt i gospodę złodziejom na konie, cyganom, żydom i t. p.
1837.