Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

dował, nie bacząc o wygodę, chodząc w skórze zwierzęcey, bez wszelakiego schronienia a dachu nawet od słoty i złey pory. Y był przyszedł do tego stopnia mocy nad sobą, iż w dumie swey powiedział w duszy swoiey: Otoć-em wolen od grzechu y żaden mnie szathan nie skusi.
Rzekł to, aliści go Bóg usłyszał i zesłał nań czarta, aby go kusił, a było mu imie Mephistophilis, kthory iest ieden z duków piekielnych abo starszych, a przeto przebiegleyszy a chytrzeyszy od inych, iako to theologom wiadomo. Y skrobał sie w głowę szathan a myślał iakoby gi pożył, i nie widział słabey strony, y zayczći nie mógł w iego serce, z kąd by go ranił, thak sie był on świąthy człowieczek ode światha odwiązał. Aleć iuż go nie puszczał ani na chwilę, tylko krok w krok za onym pustelniczkiem chodził a szpiegował gi. Wszakże długo bezskutecznie, bo głosu iego słyszeć nie mógł, a przeto serca spełna nie poznał. Nie zraził sie iednak szathan, a kończył swoie y rok thak iuż z onym świętym na puszcze przemieszkawszy, począł mocnieyszych szukać śrzodków, iako by go w utratę cnothy wwiódł.
A stało się thak, iż on świąty człowiek wyszedł raz na brzeg lasu y modlił sie patrząc na zachodzące słońce. Y spodobał mu sie widok świata, iakiego nie miał dawno. A był wieczór wiosenny, woniejący y czudny y cichość iaka przed nocą bywa uroczysta a dumaniom pochopna. Znienaczka więc za sprawą szathańską, iął dumać przestawszy modlitwy on świąthy człowiek, a cofając sie myślą młodość swoię przypomniał. Bo ile razy człowiek duma a rozważa w duszy swoiey, zawsze wróci do wiosny życia, iako do źrzodeł wracaią wody po długim zakręcie, obiegszy prawie świat cały.
A thak przybyły mu na myśl młody iego latha, iako sie wychowywał u Pana Rodzicza y u drogiey macierze swey, y odnowiły mu sie w myśli pola oyczyste, rowniny y niwy, kthorych był dawno zapomniał. Y zdało mu sie, iako by był mały y iakoby ieszcze na matczynych ręku spoczywał, y zdało mu sie słyszeć oycowskie słowa y braci y siostr głoski. Aż z myśli do myśli przyszedł do tego, iako był chłopięciem a ociec mu konia darował, kthory był mały a czudnie rzeski, y znał gi iako pies abo ptak hodowany właśnie.
A thak wspomnienie to znowu serce iego ku ziemi skłoniło y iął żałować przeszłości swey y mimo woley wyrwały mu sie słowa: O, gdybych teraz mógł choć widzieć thakiego konika! A szathan, kthory go nigdy nie opuszczał y okazyey ono szukał, poleciał a przyniosł konia z siądzeniem: thakiego właśnie, iakiego on świąthy wspominał y w tey chwili pożądał. Zdumiał sie świąthy