w szaty bogate i dam ci trzos w pasie ze złotem, abyś za grzech twoy zapłacił.
Y thak sie sstało, że on świąthy wszedł do gospody upokorzony, mysląc o upadku a wielkim nieszczęściu swoim. Y byli tam kupce, kthorzy za stołem siedzieli i pili i inych ludzi różnych wiele, iako bywa więc w gospodzie, kędy różnego narodu schodzi sie ciżba, a każdy w niey pan, ktho ieno płaci. Jedni rozprawiali o oszukaństwach, drudzy o inych wszeteczeństwach swych iako prawi iawnogrzesznicy, ini bawili sie z niewiastami fraucymeru ś. Marka[1]; a wszystko sie działo tak szkaradnie, iż sie serce świąthemu pustelniczkowi na on widok wzdrygało. Y chciał był nawracać onę zgraię, lecz wspomniawszy, iż y sam nie był wolen grzechu, a przyszedł, aby go popełnił, siadł a milczał.
Aż poyrzawszy na szaty iego, nadeszła k niemu gospodyni domu, młoda a chędoga białogłowa, pytając go, czegoby pragnął.
A on rzekł: Wina.
Y poszła ona kobieta, a przyniosła mu go, dobrego a nalepszego. Owoż kiedy hippokras ów z żołądka do głowy mocno skutkować a burzyć się począł, iako to więc u tych bywa, co samę wodę piią, świat iakoby inszy stanął przed oczyma iego ze wszytką Mammony pięknością, y zagasłe w sercu pustelniczym żądania a myśli iakoby cudowną mocą szathańską odrosły. A thak piiąc ulubował sobie iuż piiaństwo i co z początku mimo swey woli czynił, to iuż kończył z ochotą y roskoszą, aż drugi dzban onego przedniego wina podać rozkazał.
Tym czasem ona gospodyni kręciła sie po izbie. A była młoda i hoża niewiasta, iakom rzekł, iako ony bywają, co po gospodach siedząc, wymowny, szczebiotliwy, zalotnicy prawe wdziękami swymi szynkują.
I świąty on uyrzał w oney wdzięki wszytki y dziwił się im y myślą szukał sposobu, iako by ich używał, thak go było ono wino odurzyło a Boga zapomnieć dało. Toż kupce i ini owi ludzie, iacy byli w gospodzie, na nocleg do koniech swych a wielblądziech poszli, ini po izbiech sie rozeszli; a on sam świąthy z gospodynią został, czym ieszcze śmielszy a prętszy do grzechu a złego sstał sie. Aż nareszcie, skuszony sam od czarta, skusił y niewiastę do wielkiego grzechu pieniędzmi, które mu był dał czart. A tak sstało sie, iż sie układli a spali w grzechu.
A ona niewiasta rzekła: Gdybyż mąż a pan móy powrócił, zabiłby mię.
- ↑ Wyrażenie współczesne, niewiadomo skąd początek biorące.