niem pochwalić, młody pan mijał mnie, kłusował, galopował — ja tylko czytałem. I tak nic nie mówiąc, powiedzieliśmy sobie:
On do mnie: — Patrz, jakiego mam konia!
Ja do niego: — Patrz, jaką mam książkę!
Potém jeszcze się raz obejrzawszy, poleciał drogą, a za nim psy, sługa i charty, znikli w tumanach wołyńskiego kurzu.
Wjeżdżałem do Hrycowa spuszczając się z góry. Piękny choć mało upiękniony widok: na lewo ogród i stary pałac z dziedzińcem i bramą senioralną w starym smaku, z cyfrą i koroną na frontonie — obyczaj wołyński — pałac pański jedném słowem, niżéj staw, nad nim garść rzuconych topoli, których tu nie szczędzą parko-mani, — daléj w prawo za stawem miasteczko z kramami murowanemi i kolumnadą, nadpalone; cerkiew czy kościołek w rynku prostéj ale dobréj architektury. Nowsze budowy, których niemało w Hrycowie, są z pretensyą a nie piękne, wielkie, okazałe, cyfrowane jak chustki do nosa. Czegóżby tu z tych gór, wody i murów, zrobić jeszcze nie można, przy takiém położeniu! Gotycka kuźnia jest wprawdzie gotycka, bo tak powiadają drzwi i okna, ale niéma charakteru gotyckiego. U nas powszechnie rozumieją, że dać ożywy, trefle, gzygzaki, jest-to zrobić budowę gotycką, ale wistocie charakter główny tego rodzaju architektury stanowi lekkość, przezroczystość, wyniosłość, których u nas nie zobaczyć. Pospolicie nasze krajowe budowy gotyckie są ciężkie, pudełkowate. Początkowa architektura gotycka, w dzieciństwie jéj, u nas, póki nie mogła wznosić wysokich swoich wieżyczek, stawiła przynajmniéj dachy ostre, olbrzymie, sklepienia kończate i śmiałe. Śmieszna rzecz, że niéma lżejszych sklepień nad te, które u nas robiono w XV i XVI wieku, a niéma cięższych nad późniejsze. Wyjechałem z Hrycowa, ubolewając nad pożarem, który mu nadal posępną postać ruiny.
Nic piękniejszego nad okolice Kisiel, do których jechałem. Góry, czasem gaje z brzóz i dębów, przy każdéj osadzie, woda. Maciewicze na gościńcu pocztowym mniéj są piękne od innych. Wieś Pisarzówka nadzwyczaj malownie rozrzucona na górach wśród drzew, ogródków nad wodą — musi się każdemu podróżnemu podobać. Lecz jeszcze piękniéj w Kisielach. Któż opisze wdzięk Kisiel, wsi, gajów, gór, wody, a mianowicie ogrodu, który chociaż mały, z takim jest urządzony smakiem, z takim wdziękiem! Są na Wołyniu wielkie ogrody, parki ozdobne, ale milszego wiejskiego ustronia pewnie niéma. Z okien domu na wzgórzu, rozwija się widok, na rozsypaną wieś w dolinie i gaje po górach, przecudny! Z każdego kątka coś nowego widać. W ogrodzie kaplica z altaną, łącząca wzgórze z dolną częścią ogrodu, zbudowana według rysunku architekta, pana Nurowskiego, z zastosowaniem do miejsc, jest dowodem jego umieję-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/169
Ta strona została uwierzytelniona.