rym kładła ofiarowaną jéj strawę, w którym kadziła zielem od czarów domy i obórki.
Baby, siedząc pod kościołem, śpiewały Różany wianek. Główném ich zajęciem były czary i leki. Pilnowały ubogich szlachcianek przy połogach, wychwalając bardzo swoję umiejętność w tym względzie. Wyraz babienie ma z tém niejaki związek.
Baby i dziady wiedzieli najlepiéj o wszystkich gminnych przesądach, o wszystkich złych wróżbach, o wszystkiém, co zachowywać było trzeba, aby zło do domu nie weszło. Oni nosili z sobą świeczki, zioła, maści, wódki, kropili obory, pszczoły, wróżyli z dłoni, w lasach wiązali gałązki młodych odrośli, obiecując z nich we trzy lata gęsty bór. Oni to uczyli, że próżna konew spotkana w drodze nieszczęście zapowiada, że gdy co kracze w nocy na dachu, nieszczęście jakie czeka kogoś w domu, że we czwartek po południu nie godzi się prząść kądzieli, ani w piątek piec chleba, że rydel nie powinien nigdy stać w izbie, ani pokrywa na stole, że źle izbę wspak zamiatać, a ciężarnym niewiastom za pogrzebem chodzić nie należy, radzili czarownicom po śmierci palce łamać, aby upiorem nie wstawały, żegnali chmury od gradu, żegnali dojnice i garnki dla obfitości w domu. Oni także umieli najlepiéj leczyć bydło od kurdziela, napaści i nogcia.
Lud prosty przypisywał im niesłychaną mądrość i nieograniczoną władzę. Baby pospoliciéj jeszcze od dziadów trudniły się czarami, zamawianiem i t. p., i nigdy nie okurzywszy przynajmniéj izby od złego, nie wychodziły z chaty, w któréj dano im jałmużnę. Lud bał się ich i dawać musiał. Oprócz tego baby dopomagały do stroju ubogim szlachciankom, piększyły im twarz, uczyły brwi i włosy farbować, znały miłosne napoje, znały zioła na niepłodność, nosiły trzaski z trumny, mech z kościelnego dachu i t. d., były powiernicami wszystkich dolęgliwości, wiedziały wszystko, należały do wszystkiego. Złamał kto nogę, one zamawiały rany od ognia i puchliny; one leczyły wrzody i rany; one umiały niepotrzebny płód zniszczyć i zapobiedz, żeby go nie było więcéj, znały sposób zaradzenia niepłodności i niemocy, godziły i kłóciły małżeństwa. Niekiedy namawiały na złe dziewczęta i ułatwiały chłopcom miłostki kryjome, przenosząc od nich i do nich poselstwa, namawiając, sprowadzając.
Dziady czasem zmieniając się w wendetarzy, trudnili się przekupstwy, kradnąc lub żebrząc lada co, a potém sprzedając uboższym obuwie, starą odzież i t. d. Lecz głównym artykułem ich handlu były leki, wódki, maści, świeczki na odpustach, wody cudowne, wyrabiane z wosku wota, nogi, ręce i t. d., które chłopi kupowali i po kościołach wieszali; robili także i przedawali krzyżyki drewniane.
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/193
Ta strona została uwierzytelniona.