Ta strona została uwierzytelniona.
wielu tak śmierć znalazło, drapiąc się do wieży, a nie wiedząc, że ona kobieta, co ich kusiła, była złym duchem — bo mara okazuje się piękną, młodą, wesołą niewiastą, jak była za życia, i śpiewa niekiedy piosnkę miłosną; lub mówi, poczynając zawsze od tego:
— Jam Dorota Tęczyńska!
— Szczera prawda, — szepnął z cicha Litwin, sięgając do kalety po szeląg dla klechy — sam ją widziałem. A może li Bóg, niech im wszystkim przebaczy, bo wszyscy zbłądzili wiele, i panów stryjów nie wyjmując.
1840 październik
Gródek.