Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/649

Ta strona została uwierzytelniona.

A mężczyzna mówił do żony:
— Ani ty, ani ja, niaprawdaż, nie będziemy się skarżyć na życie, choć było ono goryczy pełne i walk pełne i spocząć nie dające. Ale goryczą hartował się i krzepił człowiek, ona go wzmacniała i jak trunek siły podnosiła. Kto wié, czy w miękkich pieluchach jabym się wyrobił na człowieka, czy zmarniał gnuśnie, jak jeden z tych biedaków, co karmieni słodyczami... samych potém słodyczy od życia potrzebowali. Niech żyje ta siła tajemnicza, która mi wśród przeciwności przychodziła w pomoc i Bóg niech będzie błogosławiony....
Król Złota spojrzał na anioła, a wzrok jego mówił:
— Chodźmy! Cóż my tu więcéj do czynienia mamy? Zobaczymy dwu innych.
Król Mirry nie odpowiadając nic, nie sprzeciwiał się, ani okazywał, iż mu zwycięstwo pochlebiało. Szedł skromny za towarzyszami.
Anioł z uśmiechem błogim zatrzymał się... u wrót, nad któremi przybity krzyż drewniany, boży dom lub sług bożych przytułek oznaczał.
Był to klasztorek ubogi, mały, w jedném z odludnych przedmieść niezbyt rozległego grodu; ale obok niego, szeroko rozwijały się mury budynków, w których oknach z zasłonami... ledwie dostrzeżone tliły się światełka nocne.
Wielka, uroczysta cisza otulała to schronienie bólu, cierpień, choroby.
Szpital to był... a anioł z królami stał w maleńkiéj celce zakonnicy, która klęcząc modliła się przed krzyżem.
W tym zachwycie była tak piękną, twarz jéj promieniała jasnością taką, że się aniołowie nią radowali i królowie stali zdumieni.
Jak ona być musiała szczęśliwą... jak na gładkiém czole jéj najmniejsza troska nie spoczęła, jak dusza wznosiła się swobodnie ku Bogu, jak błogo jéj było!
A modlitwa z ust płynąca brzmiała:

„Dziękuję ci, o Boże mój, żeś mi dał zakosztować goryczy i bólu, że twardą ręką losu chłostałeś mnie, albowiem w boleściach oczyszczał się duch mój i wzmacniałam się przeciw nim i były mi do noszenia coraz lżejsze. Dziękuję ci, Boże mój, żeś mnie, wołającéj o miłosierdzie, nie wysłuchał, bo cierpienie stało się lekarstwem, dolegliwości nauką, męczarnia błogosławieństwem. Dziękuję ci, Boże mój, za ten kielich zaprawiony goryczą, ale zbawienny, na którego dnie czysty napój dla ducha znalazłam“.