Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/026

Ta strona została uwierzytelniona.

znoszę wszystko; gdy usta otworzę — kłamstwa przez nie nie przepuszczę, bobym sobie nietylko usta, ale i duszę powalał... Machnął ręką — Bóg z waszecią! I poszedł.