Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/048

Ta strona została uwierzytelniona.

wjazd swój miał odbywać. Obrząd ten nie był żadną osobliwością, gdyż ktokolwiek wysokie zasiadł krzesło, wjeżdżał zawsze pompatycznie na swą stolicę. Odbywali wjazdy wojewodowie, kasztelani, starostowie, — wjeżdżał prymas i biskupi... Kawalkata i dwór wedle przemożności i dostojeństwa się składały, mniéj więcéj licznie, bogato, strojno i złocisto. Nie szło o przepych, którego się ludzie napatrzyli, ale o ten pierwszy wypadek, jakiego ludzie nie zapamiętali, o jakim nikt nigdy nie słyszał, ażeby dwanaście lat mające chłopię, przez osobliwą fikcyę uznane pełnoletniém, urząd tak znaczny, od którego mianowanie starościńskich urzędników zależało — funkcyę tak ważną miało sobie powierzoną. Gdy po raz pierwszy o tém mówić zaczęto, nikt wierzyć nie chciał... śmiano się jak z plotki i potwarzy... aż rzecz z ust do ust szydersko podawana, jakby cudem się sprawdziła. Przyjaciele dworu i Brühla byli w niemałym kłopocie, jak ten krok wytłómaczyć, niby na wypróbowanie cierpliwości i na urągowisko — postawiony... Dnia też tego, gdy na pewno już po królewskim dekrecie wjazd się miał odbyć uroczysty, co żyło chciało być jego świadkiem...
Kto nie mógł na salę do zamku się docisnąć, bo tam i na dole i na galeryach miejsc zabrakło, ten choć w ulicy wcześnie starał się w pierwszym stanąć rzędzie, aby na oczy widział... uprzywileowanegoberbecia. Tak szlachta niechętna prze-