Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

zycye — gdy jednego poranka ów uczeń tajemniczy, zostawując dla dawnych towarzyszów summę dosyć znaczną — znikł nie wyjawiając nazwiska, a współcześnie zjawił się w Lejdzie młody Brühl i siadł na ławce słuchaczów.
Wybryków takich dla nauki rzemiosł, drugim wcale nieponętnych, popełnił Brühl wiele. Przestano się im dziwić w końcu, i fantazye te płazem puszczano... Kto go znał bliżéj i dłużéj, każdy w nim, rad nie rad, wyższość niezmierną nad pospolitych ludzi uznawał — chociaż pokryta była pozorem lekkości, powierzchownością światową i dowcipem a wesołością, niedającą się domyślać, iż coś poważniejszego w nim mieszkało. Rzadko kogo natura wyposaża tak szczodrze — bo siły i zdrowie miał niezwyczajne, nie chorował nigdy — i cielesna ta moc rozwijaniu się ducha nie przeszkadzała...
Wychowując się za granicą, młody Brühl nie zapominał Polski i węzłów, które go z nią łączyły... Do starostwa warszawskiego, w lat kilka przybyła mu, po Szołdrskim wojewodzie inowrocławskim, chorągiew pancerna, a razem prawie order Ś-go Aleksandra.
W rok potém szlachta w Zakroczymiu obrała go posłem na sejm, który nie doszedł tak jak inne.
Tymczasem świetna gwiazda ministra przyćmiewać się zaczynała. Saksonię zagarnięto, król i Brühl uchodzili do Polski przed gburowatym Fryderykiem, który teatr wojny przenosił na obcą ziemię, i głosząc