Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie miał też nadziei, aby w małżeństwie serce jego udział jaki mieć mogło. Znał nadto swe położenie i plany ojcowskie, by nie wiedział iż go ożenią dla polityki — tak jak siostrę temuż poświęcono... choć ta daleko energiczniéj ojcu opierać się umiała... Z tém przeznaczeniem, Brühl — dosyć obojętny na wszystko — zgodzić się musiał... wyzwolić się było mu niepodobna...
Dotąd projekta ministra osłonione były tajemnicą... być może, iż się nie zdradzano z niemi zawczasu, bo pierwsze jakieś spełzły na niczém i wiele żółci napsuły. Domyślać się łatwo było, iż wybór padnie na rodzinę przedstawiającą wielka siłę, mającą wpływy przeważne. Na Litwie ponętni byli dla Brühla w położeniu jego tylko Radziwiłłowie, w Polsce i na Rusi Potoccy.
Ostatnia z tych rodzin, już od kilku pokoleń rosła w majętności i coraz większe znaczenie... Brühlowi zresztą nie szło o samo imię i kolligacyę, lecz zarazem o związek z taką rodu gałęzią, w któréjby się cała jego potęga i żywotnośćs kupiała.
Szeptano o Potockich. Dukla niedaleko leżała Krystynopola, a pani Mniszchowa mogła łatwo usłużyć ojcu i bratu...
Brühl młody zasłyszawszy to imię — mimowolnie przypomniał sobie ową małą, śliczną Marynię, któréj oczy jeszcze mu gdzieś na dnie duszy świeciły... Miałoż to być jego przeznaczeniem? Nie badał... ojciec dotąd milczał...