— I ja tak myślałem — mruknął król fajkę paląc, aby nie zgasła... ale widzisz czasem bo — trzeba się ożenić dla... wypada tak z okoliczności. Tacy ludzie jak ty, ulegają pewnym koniecznościom.
— Wiem to, Najjaśniejszy Panie — rzekł Brühl cicho... nie jesteśmy panami naszego losu.
— A tak — odparł król — ojciec twój jest mądry człowiek, on ci to powie... Masz wielkie szczęście, że jesteś synem takiego ojca... potrzeba go słuchać!..
— Nigdy mu się nie sprzeciwiam...
— Bo ty jesteś dobrym chłopcem — dodał August III. Ojciec twój myśli cię żenić...
Brühl ani się zdziwił, ani wymawiał, stał milczący królowi niedogodnie było mówić wiele, ale musiał.
— Myśli cię żenić, powtórzył... Ja wiem tybyś wolał pewnie poczekać, ja ciebie znam, lubisz swobodę, życie wesołe, podróże... (na nosie pogroził) twarzyczki ładne!! A widzisz...
Brühl odparł:
— A któż ich nie lubi?
— To kochaj się w malowanych — rzekł August seryo... żywych lepiéj unikać... a jedną wziąć jaką ojciec naznaczy i wybierze, Ty nam potrzebny jesteś na to, żebyś się ożenił... dodał poważnie... Ojciec ci to wytłómaczy... Cóż chcesz! ta nieszczęsna polityka wszystkich nas kuje w kajdany. A nie wolałbym ja za te pieniądze, które mi król pruski wydziera, kupić sobie obrazów do galeryi? Widzisz,
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/086
Ta strona została uwierzytelniona.