Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.

cuzka lubiła czytać, nie trudna była w wyborze zajmowały ją szczególniéj romanse, a wiadomo jak różne one bywały w końcu XVIII wieku.... Książki te zakazane najsrożéj potępiono — nigdy się w pokoju madamy ani panien nie nastręczały oku surowéj matki — jednakże nie zaręczylibyśmy, żeby ich najstarsza panna Marya po kryjomu nie czytywała.
Siostry młodsze, żywszych temperamentów, bardzo jeszcze dziecinnie bawiły się lalkami; ona była nad wiek dojrzała. Niezbyt piękna, nie bardzo słusznéj, ale zręcznéj postaci, ciemnych oczu, włosy miała prześliczne, rączkę i nóżkę jak utoczone, wiele dystynkcyi i powagi, ale zarazem coś tak smutnego i zbolałego w sobie, iż patrząc na nią zdawało się widzieć istotę na męczeństwo przeznaczoną. Nie skarżyła się jednak nigdy, ale dzieckiem jeszcze nie znała wesołości, chodziła zadumana, a rzecz najmniejsza ją trwożyła. Cerę miała bladą, wyglądała mizernie; niekiedy kaszelek suchy i rumieniec wypalony doktorowi Macperlanowi dawały do myślenia. Naówczas jednak systemem było temperamenta delikatne hartować, a pani wojewodzina mocno wierzyła w to, iż chorób wszystkich pozbywa się walcząc z naturą. Dzieci więc w ogólności to najwięcéj jadać musiały do czego wstręt miały najmocniejszy, a narażano je na wszystkie życia nieprzyjemności, aby się z niemi oswajały. Sukienki zimą dawano umyślnie bardzo lekkie, pościółki