radości — kobiece serce, serce matki otwarło się na chwilę. Wojewodzina ryknęła płaczem wielkim i rzuciła się ściskać dziecię, które miała utracić...
Trwało to jednak chwilę, przypadły Terleckie z Larendogrą, cały fraucymer z rozmaitemi środkami orzeźwiającemi — upamiętała się o zachowanie powagi wojewodzina, wybuch stłumiwszy w piersi, oddała Bogu na ofiarę boleść swoją.
Godzina ta ranna była umówiona; wszedł zaraz wojewoda, aby oświadczyć urzędownie córce wolę swoją, a razem okazać, jak dobroć rodzicielska świetny jéj los zgotowała — jakim to było zaszczytem zostać hrabiną Brühlową, jakiém szczęściem mieć takiego męża, i jaką to wdzięczność do grobu dziecię zachować powinno było dla rodziców.
Matka dała znak Maryi, aby upadła do nóg ojcowskich... trzeba było podziękować, rozpłakała się biedna...
Mamyż obrząd ten uroczysty i błogosławieństwo księdza Russyana opisywać — którego umyślnie na ten dzień z Podkamienia przywieziono?? Przy biciu z dział odbyła się ceremonia, którą to odznaczyło, że wprzódy list dziada, ojca wojewodziny publicznie w kościele na głos czytano. Tandem szły powinszowania, uczta, toasty... i stara Terlecka wieczorem upomniała się o jaki płateczek za nowenneczkę skuteczną — nie mówiąc o tem, co za pośrednictwem Mniszchowéj dostała od Brühlów...
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.