Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/442

Ta strona została uwierzytelniona.

Sołłohub i Brühl spojrzeli po sobie — poseł ciechanowiecki zdawał się dumnym swém bohaterstwem... Spojrzał na zegar i do czapki kroczył.
— Dłużéj zabawiać nie będę, rzekł... a jutro summo mane, wszyscyśmy na stanowiskach, część naszych śpi w sali, a część w dziedzińcu czuwa.