Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/481

Ta strona została uwierzytelniona.

nią, króla się starali uspokoić i zapobiedz dalszemu rozprzężeniu... Nie było jednak innéj rady, nad ten sposób, którego przez lat wiele używano i nadużywano — sejm zerwać.
Brühl stał przy tém, uniewinniając się, iż był zmuszony...
Cześnik który na radę ani mógł, ani chciał wchodzić, pozostał długo w gabinecie, oczekując na ojca. Zmęczony, zrazu zniecierpliwiony, odzyskiwał zwolna swą obojętność i po trosze już podżartowywał z siebie i drugich...
Gdy rada się skończyła, a senatorowie rozjechali, minister, któremu oznajmiono o synu, wpadł, jak zawsze rzucając mu się na szyję, i usiłując czułością wynagrodzić nielitościwe z nim obejście...
— Kochany Alojzy... wszystko skończone... rzekł... Mężnie wytrwałeś do końca... Król i ja wdzięczni ci jesteśmy... Wszystko czém mnie król najmiłościwiéj w Polsce obdarzył, przekazuję tobie. Mam obietnice generalstwa artylleryi konnéj, oddam ci je... bo wiem, że to lubisz, i że na tym stopniu użytecznym będziesz.. Sejm zostanie zerwany, a szlachectwo i honor nasz ocalony...
To mówiąc powtórnie, jakby z wybuchem czułości, rzucił mu się na szyję znowu... Pan Alojzy milczący wysłuchał, nie odpowiadając słowa. Minister wnet odwrócił się do Sołłohuba, który, dla wybawienia przyjaciela z przykrego położenia, począł o Radziwille opowiadać. Tak, trochę weseléj