Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/494

Ta strona została uwierzytelniona.

nad Elbą, gdzie wszystko tak mu było posłuszne i tak się składało wygodnie.
Brühl zaledwie mógł go już utrzymać w Warszawie, przedstawiając jakie po sobie ruiny zostawiała wojna... Wreszcie i pora samych wiosennych roztopów nie sprzyjała podróży, należało czekać aż śniegi znikną i oschną gościńce... Brühl starał się o to, aby teatr obrócony na magazyn, zamek uszkodzony, porabowane i na kordegardy pozajmowane pałace, na przyjęcie pana cokolwiek się odświeżyły... aby było go czém tam przyjąć i zabawić, czém mu długą wynagrodzić tęskotę.
Jak najmniéj troszczono się o sprawy Rzeczypospoltéj, w któréj walka od sejmu poczęta, wzmagała się i coraz groźniejsze przybierała rozmiary... Brühl zostawiał tu syna, i przyjaciół i krewnych, — na Litwie Radziwiłła, na Rusi Potockiego z całą jego rodziną, w Warszawie Sołtyka i Mniszcha... Brühla i dwóch ostatnich, zwano żartobliwie Trójcą dworską... Trójca i jéj rozpromienienie chwilowo siłę miały i przewagę... Z nią był stary hetman Branicki i wielu innych... Familia więc na pozór odepchnięta była i zwyciężona, ale nie wyrzekła się nadziei tego odwetu, który każdy dzień upokorzenie przeciągający, czynił straszniejszym... Wprawdzie wodzowie sami woleliby może byli już jakieś układy i porozumienie, o które potajemnie na dworze czyniono starania, lecz Brühl karmiąc nadziejami, był w nienawiści nieubłaganym...