Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/563

Ta strona została uwierzytelniona.

mógł raz w duszy uczuć i wymarzyć taki kwartet jak ten Haydn’a... taką symfonię jaką on dla Esterhazego napisał, gdybym kiedy potrafił wymalować un Christ alla moneta, i napisać Tartuffa.
— Dodajże — spokojnie odezwał się Sołłohnb — gdybyś kochając, uczuł się kochanym, i...
— Stój! — rzekł Brühl — o miłości mówić nie pora nam obu... przebyliśmy jéj rozkwity pierwsze i najżywsze. Miłość to arka święta, która w przybytku zawsze osłoniona stać powinna. Świętokradzca kto ją ręką zuchwałą odsłania.
Sołłohub westchnął spoglądając na żonę. Siedziała ona zdala, nie bardzo się bawiąc z Francuzką, usiłącą ją czémś rozerwać. Dumont szeptała jéj do ucha — ona się zdawała nie słuchać i nie słyszeć...
W drugiéj stronie salonu skupiło się kilka osób około podczaszego litewskiego, który coś dobywszy z kieszeni fraka, dyskretnie przypuszczonym do oglądania pokazywał. Z kolei przysuwali się wtajemniczeni dla przypatrzenia się jakiéjś kartce papieru czy pergaminu, starannie w rodzaj pugilaresu zawiniętéj. Przyszedł i Brühl.
— Zaczekaj, nim pokażę — odezwał się podczaszy — najprzód to wytłomaczyć muszę. U wojewody ruskiego na dworze bawi sławny francuzki miniaturzysta Violant. Znałem go dawniéj, robił coś i dla mnie. Wczoraj przypomniałem go sobie z powodu portretu żony, który mieć chciałem. —