— Trzeba przyznać — dodał wojewodzic wołyński — że jest istotnie piękny i nie dziw, że naśladuje Narcyza.
Rozmowa potoczyła się o wszystkich młodych paniach zaszczycanych względami stolnika... na których czele stała księżna Sapieżyna wojewodzicowa, siostra kasztelanica bracławskiego, który na krok nie odstępował naówczas stolnika i dodawał mu we wszystkiem odwagi.
Dano wieczerzę i Brühl z wesołą twarzą, jakby mu się dnia tego nie przytrafiło nic nadzwyczajnego, gości zaprosił do stołu... Ten stoicyzm ex-starosty i ex-generała oddziałał wkrótce na innych, i spokojniejszym umysłem zaczęto się zapatrywać na sprawy potoczne.
Pomimo wysiłków Radziwiłła, hetmana, wojewody Potockiego, już jawném było dla wszystkich, że sprawa została przegrana... Prymas w boleści głębokiéj, powtarzał narzekania na Francyę, Mokronowski starał się walkę braterską i wojnę domową powstrzymać — mówiono głucho o obrotach hetmana, o rwaniu się szaloném księcia wojewody...
Lecz dosyć było obliczyć siły — ażeby przewidzieć po czyjéj stronie będzie wygrana.
Wszystkie nadzieje Saksonii i Ermelindy spełzły ze zgonem kurfirsta, żaden z panującego domu kandydat nie zgłaszał się do cierniowéj
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/565
Ta strona została uwierzytelniona.