Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/644

Ta strona została uwierzytelniona.

Takich i tym podobnych anegdot się nasłuchawszy, Brühl wyszedł ze stajni dosyć znużony, a że godzina obiadowa się zbliżała, książę na pokoje zaprosił, gdzie już panie czekały. Ktoś jednak musiał z sekretu wydać owego mniemanego hrabiego de la Grange, bo go już teraz daleko uprzejmiéj i z większemi przyjmowano honorami.
Około księżny matki etykieta była wielka, poszanowanie nadzwyczajne, oznaki czci odpowiednie wysokiemu jéj urodzeniu.... Jak na pokojach królewskich, stawili się goście w strojach paradnych i meldowanie ich, przyjęcie, podlegało formom stale oznaczonym. Krzesła i taborety służyły wedle godności paniom i panom, a jedna tylko księżna matka i książę Karol siedzieli w poręczech...
Do stołu towarzyszyła muzyka, paziowie, dwór i obiad dnia tego był wielce wykwintny, a zastawa przepyszna. Poczém nastąpił koncert, a na wieczór balet i reprezentacya teatralna była zapowiedziana, w któréj panny fraucymeru, paziowie i dworzanie udział brać mieli. Brühl wszakże z rannéj rozmowy zmiarkowaszy, że z téj podróży nic dla wojewody pocieszającego nie przywiezie, zabierał się pożegnać księcia zaraz po obiedzie, nie bawiąc dłużéj. Miał powody spieszyć z powrotem do Warszawy, o własny byt i przyszłość będąc niespokojny, tu zaś, nad miłe a dosyć nużące spędzenie czasu wśród parad i zabaw, nic już nie miał do czynienia.