Od maja do września, gdy koronacya uwieńczyła dzieło wyboru, — do grudnia i sejmu familia owładła rzecząpospolitą i jednała sobie sympatye powszechne. Panowanie, które z początku zdawało się groźném i burzami brzemienném, wschodziło z niebem pogodném i słońcem ożywczém. Umysły się uspokajały i jednały. We wszystkich kierunkach praca na wyścigi, dźwiganie się z upadku, odciągały od oppozycyi daremnéj, któraby siły tylko pochłaniać mogła.
Lecz, jakże często jasna jutrzenka na niebie jest zwiastunką dni burzliwych!
Brühl, powróciwszy ze swéj wycieczki do Warszawy, dosyć zakłopotany tém, iż w Krystynopolu będąc, nowiny z Drezna musiał przywieść, o które go dopytywano — pozostał jak był na uboczu, postanowiwszy wyrzec się czynnego w życiu publiczném udziału. Nie było to dlań ofiarą, gdyż życie miał czém zająć, a ambicya nie trawiła go wcale. Z rezygnacyą więc spoglądał na to, co go otaczało — widz dosyć obojętny i chłodny. Życie płynęło dla niego powoli, gdy dla innych błyskawicą leciało. Przynoszono mu wieści z tego świata, do którego wciskać się nie życzył wcale, ani chciał od niego uciekać. Któż wie, byłby może tracąc dawne swe położenie w rzeczypospolitéj, przypomniał sobie swe obywatelstwo saskie i stosunki ojcowskie, gdyby z jednéj strony nie wiązało go tu ożenienie z Potocką, z drugiéj serdeczny stosunek, na owe
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/653
Ta strona została uwierzytelniona.