Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Złote jabłko 01.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IX.

W którym mamy przykład doskonałej sprzedaży.

Hrabia udając, że się gości nie spodziewał, lub o oznajmionem sobie przyjęciu ich zapomniał, wpół siedział, wpół leżał na kanapie z fajką w ustach, której przepyszny niegdyś bursztyn należał do reprezentacji. Miał na sobie nowszy szlafrok starty wprawdzie, zmięty i nie świeży, ale z przepysznej tureckiej materji, papucie nieco nowsze niż na codzień, resztę ubrania wyraźnie z uwagą dobieraną, ogolił się świeżo i rzeczy, które wprzód leżały rozrzucone dosyć nieporządnie, pochowały się za parawany. Lokaj miał liberją paradną z taśmami, na których rzędem świeciły herby na kanwie szyte.
Trochę sreber podróżnych, z guzami i dziurami na bokach, stały na widoku dla impozycji, otworzono nawet kantynę w kącie, żeby z niej resztę ich pokazać co się ustawić nie dała. Na wielkim stoliku leżał stos papierów prawnych, które hrabia przeglądał z wielką bardzo uwagą.