Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Złote jabłko 02.djvu/096

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ VII.

Kuropatwa, list hrabiego, przyjazd Stasia i nowa znajomość.

Nazajutrz pomimo bolesnych rozmyślań pana Erazma, które mu wieś jego marzoną i ukochaną zatruwały, wielkiej i prawdziwej doznał przyjemności. Zebrane gromady wiosek Zakala, Borowicy, Ciemiernej i Nowin uroczyście przyszły z chlebem i solą, z przemową i życzeniem dziedzica powitać. Na czele ich szli poważni starcy z białemi brodami, w siwych świtach polskich, w nowo uplecionych łapciach, czerwonych pasach i sutych czapkach barankowych. Za niemi tłoczył się lud niezliczony, ciekawy, trochę szydersko z pod oka spoglądając na dobroduszną, uśmiechnioną, rozpromienioną twarz nowego pana, który ani przemówić nie umiał, ani na ich różne prośby i użalenia odpowiedzieć.
Język, obyczaj, życie tego ludu, wszystko niestety było mu obce; leśniczy musiał służyć za tłómacza i panu i włościanom. Ale widok tak licznie zgromadzo-