Kościołek parafjalny w najbliższem Zakala miasteczku, z drugiej strony Horynia, stał na wzgórzu piasczystem, osadzony kilka sosnami i brzozami, które pomimo nieżyznego gruntu bujno się rozrastały. Była to niepozorna skromniutka budowa, murowana wprawdzie ale ledwie parafjau mogąca w sobie pomieścić. Za wzór jej służyły kościołki jakich w kraju naszym mnóstwo, z kopułką na środku, z dzwonnicą na cmentarzowym murze, z wieżyczkami po bokach nizkiemi. Do koła rozciągał się cmentarz, który dawniej służył za miejsce pogrzebu, a dziś tylko do procesji na Boże Ciało. Kilka wklęsłych mogił, kilka płaskich kamieni i spadzistych krzyżów świadczyły o miejscach spoczynku.
Wewnątrz była to wiejska świątyńka, którą ja wolę od wielkich kościołów po miastach; tam Bóg w całym majestacie, tu z całą swą nieprzebraną miłością. Nawet niesmak przystrojeń jaskrawych, nawet niezgrabne cho-
Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Złote jabłko 03.djvu/021
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ II.
W parafjalnym kościele.