Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Złote jabłko 03.djvu/049

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IV.

Odwiedziny w Sulimowie.

Dom w Zakalu choć wielkim kosztem i z niemałem utrapieniem, kończył się bardzo szybko, gniewał się pan Bal, że to jak w mieście na zawołanie i za swój miły grosz ani rzemieślnika dobrego, ani potrzebnych przyborów mieć nie można, ale go w zapędach uśmierzało uczucie jakie dla wsi poprzysiągł.
Niestety! była to chwila, w której sielskie obrazy nie najpiękniej wyglądały, ta u nas tak odznaczona wybitnie pora jesienna, która powinnaby mieć osobne dla siebie nazwisko. Jeśli Francuzi piątym elementem nazwali błoto, które poznali w 1812. roku po raz pierwszy w całej jego rozciągłości, potrzeba żeby i tę piątą czy szóstą porę roku ktoś także nacechował właściwem imieniem. W istocie, nie mamyż my sześciu części roku wbrew wszystkim kalendarzom, które tylko o czterech mówią. Pomiędzy zimą a wiosną prawdziwą, między jesienią a zimą, te chwile środkujące, tak do