Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Złote jabłko 04.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IX.

Zbliżamy się do końca. — Mnóstwo wypadków i przypadków.

Po powrocie z Sulimowa niepomału się zdziwił Stanisław, gdy matka z radością przybiegła mu na ucho oznajmić, że znalazła porę powiedzieć ojcu o wszystkiem, uprzedzić go, i szczęściem nie zdawał się jej zbyt przeciwko zamiarom syna uprzedzony. Była więc nadzieja.
Staś nawzajem opowiedział jej co zastał w pustym a teraz stokroć jeszcze puściejszym Sulimowie, jakie było spotkanie jego ze Zmorą i z Konstancją...
— Potrzeba teraz, odezwała się matka po chwili namysłu, żebyś przy pierwszej zręczności wszystko wyznał ojcu... uważałam że najwięcej go obeszło to, że nic o tem nie wiedział, i w tem miał zupełną słuszność. Dziecię póki ma rodziców nic im taić nie powinno! Są niestety wyjątki od tego prawa, ale to wyjątki tylko.