Strona:PL Józef Kotarbiński - Powieść mieszczańska.djvu/04

Ta strona została uwierzytelniona.

potrąca o trywialną szarżę. Zostało się w nim trochę rozbrykanéj, studenckiéj wesołości, która nie przebiera w środkach dla wywołania uciechy. Powieść jego chwilami téż wpada w ton humoreski, jak np. w owych kłótniach i przekomarzaniach się siostrzeńców starego Mincla, którzy się darli o przekonania polityczne. Jeden z nich nie mógł znieść, gdy go „Niemcem“ nazywano, wmawiał w siebie, że pochodzi od polskiéj rodziny Miętusów.
Żywo tu pochwycił autor fakt wsiąkania krwi i ducha takich Minclów w organizm społeczny, do którego wnoszą zdrowe pierwiastki: zamiłowanie pracy, ładu i oszczędności. W obyczajowém życiu fakta te łączą się z ogniwami tradycyi wielu rodzin. Niejedno ziarno pokrewne Minclom padło na dobrą glebę i wydało drzewa o licznych konarach, krzepko wrastające korzeniami w grunt swojski.
Z całą sympatyą kreśli autor dzieje niemieckiéj rodziny i jéj sklepu, który staje się po dwudziestu kilku latach polską firmą. Z Podwala sklep Minclowski przenosi się na Krakowskie Przedmieście, i staje się wielkim składem galanteryjnym, i tytułem spadku przechodzi na własność Wokulskiego, głównego bohatera powieści. Nie jest to dawny handel napół kramarski, w sklepionéj a ciemnéj izbie, w któréj gromadziły się towary różnych gałęzi. To już sklep elegancki w nowym stylu, z wystawą, kokietującą przechodniów, z doborową klientelą. Sklep ten w powieści żyje, ale z jednéj głównie strony. Autor wystawia go, jako wielką izbę pełną przedmiotów martwych, umiejętnie uporządkowanych, w któréj pracują i siedzą subjekci, każdy z odrębną, fizyognomią i przyzwyczajeniami, z właściwą sobie metodą traktowania kupujących. Widać ruch od strony ulicy, stosunki z publicznością. Autor ukazuje głównie ludzi,