ciwko „przebóztwieniu“ miłości, jakiém grzeszył ulotnie romantyzm, którego poglądy nie zupełnie jeszcze w téj mierze zbankrutowały. Wbrew deklamacyom, że „miłość wszystko zwycięża,“ Prus ukazał w praktyce jéj działanie anormalne, paczące prawo naturalnego doboru. Nie może ona połączyć głębszemi węzłami dwojga istot, których dusze są produktem dwu odrębnych moralnych światów. Ten niby święty ogień, podnoszący ku idealnym wyżynom dusze ludzkie, ukazuje się tutaj jako rodzaj monomanii, jako choroba umysłowa i fizyczna, przez którą przechodzi prawie każda bogatsza męzka natura. Z téj strony nikt głębiéj i prawdziwiéj nie wystawił w literaturze naszéj tego uczucia, téj siły psycho-fizycznéj, niesłychanie rozmaitéj w swym charakterze, działaniu i skutkach. Nikt nie zanalizował lepiéj pewnych stanów téj namiętności, o któréj dotąd zbyt wiele deklamowano, prawiono paradoksów, zamiast śmiało przeniknąć jéj głębie wzrokiem badacza.